PTU - Polskie Towarzystwo Urologiczne

ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ PROF. LESZKA JEROMINA DOTYCZĄCY PRACY OCENA WYNIKÓW LECZENIA KAMICY MOCZOWODOWEJ METODĄ URS PO UPRZEDNIM NIESKUTECZNYM ESWL ZAMIESZCZONEJ W UROLOGII POLSKIEJ, 1998, 51, 205-206
Artykuł opublikowany w Urologii Polskiej 1998/51/3.

autorzy

Andrzej Borkowski
Katedra i Klinika AM w Warszawie
Kierownik Kliniki: prof. dr hab. n. med. A. Borkowski

Profesor Jeromin, którego doświadczenie w dziedzinie URS jest po-
wszechnie znane, podjął się oceny publikacji artykułu przygotowanego
w pracowni Endourologii i ESWL w Klinice Urologii w Warszawie, oma-
wiającego wyniki leczenia szczególnie ciężkiej kamicy moczowodowej,
jaką są złogi tkwiące w moczowodzie przez długi okres po jednym lub
wielokrotnych (40%) nieskutecznych zabiegach ESWL.
Z prawdziwą przykrością stwierdzam, iż komentarz nie odnosi się
do treści artykułu. Autor komentarza porównuje tę specjalnie wyselekcjo-
nowaną grupę chorych z materiałem, który w przeważającej zapewne
większości stanowią kamienie moczowodowe pierwotne, a wiele z nich
najprawdopodobniej zostałoby wydalonych samoistnie, gdyby odpo-
wiednio długo poczekać.
Analizie statystycznej recenzent przedstawia opinie na podstawie swo-
ich wieloletnich doświadczeń, i chociaż powtarza ten zwrot wielokrotnie,
nie popiera go żadnymi konkretnymi liczbami.
Grupa chorych z kamieniami moczowodowymi po nieskutecznym
ESWL (181 nawrotów) stanowi niewielki odsetek wszystkich ureterore-
noskopii wykonanych w Klinice. Została ona wyselekcjonowana spe-
cjalnie po to, aby ocenić wpływ różnych czynników na wynik leczenia
URS ? najtrudniejszej kamicy moczowodowej, dlatego chyba nieporo-
zumieniem jest zwrot użyty przez autora komentarza, iż: na podstawie
stosunkowo niewielkiej liczby (...) trudno jest wysnuwać kategorycznie wnioski.
Jest to grupa chorych, u których stwierdzono obrzęk moczowodu, na
ogół duże i twarde kamienie, i stąd bierze się tak dziwny dla profesora
Jeromina czas wykonywania zabiegów oraz uzasadnienie dla pozosta-
wienia cewnika szynującego.
W tej tak wyselekcjonowanej grupie różne czynniki, takie jak: płeć,
wiek, technika litotrypsji, mające prawdopodobnie wpływ na wynik
zabiegu w kamicy pierwotnej, okazały się mniej ważne. Odczyn spo-
wodowany długotrwałym przebywaniem kamienia w moczowodzie,
a także przebytymi zabiegami ESWL, stanowiący główną przyczynę
niepowodzenia, sprowadził wpływ pozostałych czynników na wynik
leczenia do wartości statystycznie nieznamiennych, poza jednym, ja-
kim okazała się lokalizacja złogu. To także zostaje zakwestionowane
w komentarzu, chociaż zaraz potem pojawia się stwierdzenie, iż naj-
szybciej i najłatwiej wykonuje się zabiegi w dolnym odcinku moczowodu.
Jeżeli poznamy liczby oraz odsetek chorych po nieskutecznych zabie-
gach ESWL (czasami wielokrotnych), które znajdują się w grupie tak
często cytowanej przez prof. Jeromina, a także jakie są elementy warun-
kujące wyniki leczenia w tym konkretnym rodzaju kamicy, będzie to
właściwa płaszczyzna do dyskusji, a nie, jak to zostało przedstawione
w komentarzu, tzw. doświadczenia zdobyte, być może, na zupełnie innej
populacji chorych.
I jeszcze jedno. My także uważamy, że ujścia moczowodowego nie
należy rozszerzać (robiono to na początku naszego doświadczenia), że
szynowanie w większości prostych zabiegów jest niepotrzebne i ESWL po-
winno być stosowane jako metoda pierwszego wyboru, a komentarz
wydaje się sugerować, iż nasze stanowisko jest odmienne.
Na zakończenie apel do redakcji Urologii Polskiej. Jeżeli wprowa-
dzany jest zwyczaj komentowania artykułów, powinno się, wzorem wy-
próbowanym przez inne pisma, dać autorom szansę bezpośredniej odpo-
wiedzi na komentarz i wydrukowanie go łącznie z recenzją, a nie wtedy,
kiedy o całej sprawie wszyscy już zapomną.