PTU - Polskie Towarzystwo Urologiczne

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W KLINICE UROLOGII DALHOUSIE UNIVERSITY W HALIFAX (KANADA)
Artykuł opublikowany w Urologii Polskiej 1999/52/3.

autorzy

Krzysztof Kwela
Katedra i Klinika Urologii AM im. L. Rydygiera w Bydgoszczy
Kierownik kliniki: prof. dr hab. Zbigniew Wolski

20 kwietnia 1998 r. pomiędzy Katedrą i Kliniką Urologii Akademii Me-
dycznej im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy a Kliniką Urologii Dal-
housie University w Halifax (Kanada – prowincja Nowej Szkocji) podpi-
sano porozumienie dotyczące: wymiany naukowej asystentów obu klinik,
organizacji wspólnych konferencji naukowych, wspólnego publikowa-
nia prac naukowych oraz wymiany informacji.
Dokument parafowali: prof. Jan Domaniewski – rektor Akademii Me-
dycznej w Bydgoszczy, oraz prof. Zbigniew Wolski – kierownik Katedry
i Kliniki Urologii; zaś ze strony kanadyjskiej: prof. John Ruedy – dziekan
Wydziału Medycznego Dalhousie University i prof. Richard W. Norman – kierownik Kliniki Urologii Dalhousie University.
W ramach wymiany asystentów w Klinice Urologii Dalhousie Univer-
sity byłem pierwszym Polakiem, w okresie od 5 do 28 października 1998
roku.
Klinika wyposażona jest w 40 łóżek. Pokoje dla pacjentów są jedno- i
dwuosobowe.
Organizacja pracy jest całkowicie odmienna od spotykanej u nas. Każ-
dy z 14 urologów pracujących w Klinice jest całkowicie odpowiedzialny
za swoich pacjentów. Sam decyduje o konieczności przyjęcia, rodzaju
stosowanego leczenia oraz terminie wypisu. Nie ma wspólnego obcho-
du ani odprawy, tak jak jest to przyjęte w naszych klinikach. Raz w tygo-
dniu urolodzy spotykają się w celu wspólnego przedyskutowania trud-
nych przypadków oraz spraw organizacyjnych.
Oprócz tego również raz w tygodniu odbywa się wspólna dyskusja
przypadków z rezydentami – lekarzami, którzy po studiach podjęli spe-
cjalizację urologiczną, która jest jednostopniowa i trwa około 7 lat. Okres
specjalizacji nie należy do najłatwiejszych. W ciągu każdego roku rezy-
dent musi zdać kilka cząstkowych egzaminów testowych oraz przygo-
tować tzw. dwie duże prezentacje. Dotyczą one przeglądowych zagad-
nień, np. laparoskopii w urologii, problemu niewydolności nerek w
praktyce urologicznej itp. Rezydent musi wykazać się znajomością naj-
nowszego piśmiennictwa dotyczącego omawianej dziedziny. Prezenta-
cje, które widziałem, były bardzo profesjonalne, odbywały się z użyciem
wszystkich dostępnych metod wizualnych, począwszy od zwykłego rzut-
nika tekstu ?z folii”, skończywszy na przestrzennych przezroczach kom-
puterowych. Po prezentacji następuje ożywiona dyskusja. Prezentację oce-
niają anonimowo wszyscy uczestnicy dyskusji (urolodzy i rezydenci).
Co 4 dni rezydenci obowiązkowo odbywają dyżury. Jeden raz w ciągu
miesiąca odbywa się Journal club, podczas którego rezydenci prezentują
przeczytane przez siebie artykuły. Również co miesiąc odbywa się On-
cology club. Do wszystkich spotkań rezydenci przygotowują się bardzo
rzetelnie. Prezentacja wspomagana jest zdjęciami i przezroczami doty-
czącymi diagnostyki omawianej jednostki chorobowej, diagnostyki róż-
nicowej, itp.
Tak duża aktywność naukowa pozostawia niewiele czasu na prywat-
ność. Przez okres 7 lat specjalizacji dzień pracy zwykle nie kończy się
przed godziną 18. Skutkuje to dużym udziałem rezydentów w wykony-
wanych operacjach. Nawet tak rozległe zabiegi, jak prostatektomia ra-
dykalna wykonywane są przez urologa i pracującego z nim rezydenta.
W przypadku rezydentów o bardziej zaawansowanych umiejętnościach
praca urologa ogranicza się jedynie do asysty i nadzoru. Oznacza to w
praktyce przygotowanie do samodzielnej działalności. Po ukończeniu
rezydentury praca jest spokojniejsza.
Zauważyłem, że lekarze specjalizują się w różnych działach urologii,
na przykład: jeden z urologów wykonywał głównie zabiegi onkologicz-
ne, inny związane z dysfunkcjami neurogennymi, jeszcze inny – zabiegi
z zakresu urologii dziecięcej.
Jak już wcześniej wspomniałem, każdy urolog w pełni samodzielnie
kwalifikuje pacjentów do leczenia szpitalnego, a następnie sam prowa-
dzi takie leczenie. Ilość ?prowadzonych” pacjentów, a zatem i zarobki
zależą od współpracy z lekarzami domowymi kierującymi pacjentów
do specjalisty.
Praca na sali operacyjnej rozpoczyna się o godzinie 8, a kończy w za-
leżności od ilości wykonywanych zabiegów i tempa ich wykonywania.
Ponieważ wszystkie osoby pracujące na sali operacyjnej są wynagradza-
ne od wykonanej pracy, nie ma problemów z pracą do godziny 17 i dłu-
żej, jeśli zaistnieje taka potrzeba.
Oczywiście normą jest przerwa na lunch. Urolodzy większość czasu
spędzają w swoich biurach, gdzie przyjmują pacjentów ambulatoryjnych
przed i po leczeniu szpitalnym. Lekarz osobiście pokrywa wszelkie koszty
związane z utrzymaniem takiego biura. W czasie nieobecności urologa
na oddziale pacjentami zajmuje się współpracujący z nim rezydent.
Część lekarzy, oprócz pracy typowo usługowej, zajmuje się również
pracą naukową. Ci, którzy publikują dużą ilość artykułów, po rozpa-
trzeniu wniosku dziekana przez komisję złożoną z dwóch specjalistów
krajowych i jednego z USA są nominowani na stanowiska profesorów.
Lekarze jednak, bez względu na zajmowane stanowisko, zwracają się do
siebie doctor, zaś do rezydentów i pielęgniarek, po imieniu.
Inny od naszego jest kanadyjski system studiów medycznych trwają-
cych 5 lat. Dwa pierwsze lata obejmują przedmioty podstawowe, takie
same dla wszystkich studentów. W okresie pozostałych 3 lat student in-
dywidualnie ustala program nauczania, wybierając interesujące go przed-
mioty, z innych zaś rezygnując. Na przykład, poznani przeze mnie stu-
denci wybrali zajęcia z chirurgii plastycznej, a zrezygnowali z zajęć z
ortopedii. Na moje pytanie, czy nie będzie im ona potrzebna w przyszłej
pracy, zgodnie twierdzili, iż jej podstawy poznają po studiach w trakcie
specjalnych kursów przygotowujących do pracy lekarza domowego,
gdyż tej dziedzinie chcieli się poświęcić.
Klinika w Halifax pod względem ilości publikowanych prac jest dru-
gim w Kanadzie ośrodkiem urologicznym, a pierwszym pod względem
ilości kształconych rezydentów.
Klinika realizuje międzynarodowy program transplantologii nerek.
Wykonano tam już 3000 przeszczepów. Na czele zespołu transplantacyj-
nego stoi urolog, i wyłącznie urolodzy operacje takie wykonują. W skład
zespołu wchodzi pediatra, nefrolog i transplantolog. Duża ilość wyko-
nywanych przeszczepów możliwa jest ze względu na dawstwo rodzin-
ne. W zakresie przeszczepiania nerek w Halifax szkoli się wielu urolo-
gów ze wszystkich kontynentów. W czasie mojego pobytu kilka
przeszczepów wykonał urolog z Chile.
Z innych korzyści naukowych chciałbym zwrócić uwagę na poradnię
leczenia zaburzeń potencji – ośrodek referencyjny na całą Kanadę, nota
bene prowadzony przez docenta Jerzego Gajewskiego – rodem z Bydgosz-
czy. Ze względu na system opieki zdrowotnej oparty na lekarzach domo-
wych, znających osobiście wszystkich swoich pacjentów, problem zabu-
rzeń wzwodu nie jest tematem tabu. Leczenie zaburzeń wzwodu opiera
się na injekcjach do ciał jamistych papaweryny, bądź alprostadilu, insty-
lacjach docewkowych prostaglandyny oraz aparatach podciśnieniowych.
W czasie mojego pobytu viagra w Kanadzie oczekiwała na rejestrację.
Ambulatorium urologiczne wyposażono w dużą ilość sprzętu, np. w
ciągu jednego popołudnia urolog mógł wykorzystać 10 cystoskopów gięt-
kich. Jeśli jednak chodzi o technikę operacyjną, to nie mamy się czego
wstydzić. W leczeniu zaawansowanego raka pęcherza moczowego domi-
nuje operacja Brickera. Na moje pytanie o zastępczy pęcherz jelitowy otrzy-
małem odpowiedź, że taka procedura wykonywana jest ?only in very selec-
ted patients”. Prawdą jest, że zaawansowane nowotwory pęcherza moczo-
wego są spotykane w Kanadzie znacznie rzadziej niż u nas.
Zaskakuje bardzo rzadkie wykonywanie badań ultrasonograficznych,
które wykonywane są przez kilku zaledwie lekarzy radiologów. Odnio-
słem wrażenie, że pracujący w klinice urologicznej lekarze nawet nie
uświadamiają sobie, jak bardzo pomocne może być takie badanie w ru-
tynowej wstępnej diagnostyce urologicznej nagłych przypadków.
Jeżeli chodzi o atrakcje pozaszpitalne, to również w Kanadzie należy
je zorganizować samemu i na własny koszt. Na szczęście, koszty wycie-
czek po okolicy nie są zbyt wysokie. W trakcie pobytu zostałem zapro-
szony na spotkanie towarzyskie w stylu karaibskim. W imprezie tej brali
udział wszyscy pracownicy Kliniki: lekarze oraz rezydenci wraz z mał-
żonkami, pielęgniarki, personel techniczny i administracja. Każdy z
uczestników przygotował posiłek w ilości wystarczającej dla kilku osób.
Obowiązywał strój karaibski, a tańczono przy żywych rytmach karaib-
skiej muzyki. Te spotkania stanowią miłą tradycję Kliniki i są ważnym
elementem tzw. team building.
Sympatyczne jest powszechne zainteresowanie sportem. W pobliskim
parku o każdej porze dnia spotykałem biegających ludzi. Staż w Dalho-
usie University uważam za bardzo udany, dostarczający niewątpliwie
wielu korzyści naukowych.
Wprawdzie podróże kształcą, jednak dobrze jest wrócić do domu. Przy-
znaję, że po 4 tygodniach pobytu na obczyźnie z nieukrywaną radością
podawałem paszport polskiemu celnikowi.