PTU - Polskie Towarzystwo Urologiczne

Rak pęcherza wynicowanego u 62-letniego chorego
Artykuł opublikowany w Urologii Polskiej 1994/47/1a.

autorzy

Zbigniew Kwias, Witold Skorupski
Z Kliniki Urologii Instytutu Chirurgii AM im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu
Kierownik Kliniki: prof. dr hab. med. Z Kwias

WSTĘP

Ryc. 1. Wynicowany pęcherz moczowy z obustronną przepukliną mosznową.

Wynicowanie pęcherza moczowego jest bardzo ciężką wadą rozwojową, polega- jącą na braku przedniej ściany pęcherza i powłok brzusznych nad pęcherzem.

W przedniej ścianie brzucha widać trójkąt pęcherza moczowego z ujściami moczo- wodów, z których w sposób niekontrolowany wydobywa się mocz. Często towarzyszy chorobie rozejście się spojenia łonowego. Zazwyczaj chorzy są zaopatrywani i opero- wani w wieku dziecięcym, kiedy śluzówka pęcherza nie jest zmieniona nowotworowo i istnieją warunki do usunięcia lub rekonstrukcji plastycznej pęcherza moczowego bez zagrożenia chorobą nowotworową. Wiadomo, że w warunkach wypływu moczu, drażniącego stale pozostałą śluzówkę pęcherza i skórę podbrzusza oraz moszny, mogą powstać powikłania uniemożliwiające zabieg w odległym czasie.

Opis przypadku

Chory lat 62 został przyjęty do Kliniki Urologii w Poznaniu z powodu krwawienia z okolicy wynicowanego pęcherza moczowego, bólu w podbrzuszu i podrażnienia skóry moszny. Miał typowe objawy wynicowanego pęcherza moczowego w późnym okresie, z niedorozwojem mięśni dna miednicy, rozstępem mięśni brzucha, przepukliną obustronną mosznową, zagięciem i skróceniem prącia (ryc. 1). Nie było wątpliwości, że nie jest to tylko zespół niedorozwoju mięśni brzucha. Wywiady choroby sięgały dzieciństwa. Chory był operowany wielokrotnie w ośrodkach chirurgii dziecięcej w Polsce, niestety, bez pozytywnego efektu. Trudno było ustalić sposób leczenia operacyjnego czy zaopatrzenia odpływu moczu ze względu na brak dokumentacji. Po wielu nieskutecznych zabiegach w wyniku starań rodziny chory uzyskał szansę przeprowadzenia operacji w Wiedniu. Nie znamy nazwy ośrodka ani adresu kliniki, w której miał być operowany. Wiadomo, że termin operacji wyznaczono na 3 września 1939 roku. Zabiegu w Austrii ze zrozumiałych powodów nie wykonano. Podczas wojny pacjent nie miał możliwości leczenia, natomiast po wojnie wstydził się zgłosić jako dorastający młodzieniec do lekarza, mimo stosowania przesączonych moczem pieluch o przykrym zapachu. Skonstruował własnego pomysłu zbiornik z blachy ocynkowanej (Ryc. 2). Ulepszał go wielokrotnie, aż uzyskał, według własnego uznania, optymalną formę. W ciągu 40 lat wymienił zbiornik trzykrotnie.

Umocowywał go na talerzach biodrowych w sposób umożliwiający poruszanie się i siadanie (ryc. 3). Mocz jednak spływał poprzez podbrzusze i mosznę, gromadząc się w dolnej części zbiornika.

Nie mógł stosować tego zabezpieczenia w pozycji leżącej, ponieważ mocz nie spływał do zbiornika lecz do łóżka.

W momencie zgłoszenia się do Kliniki błona śluzowa wynicowanego pęcherza była pogrubiona i stanowiła rodzaj guza przekrwionego na skutek stałego drażnienia i zakażenia. Ze zmienionej tkanki pobrano wycinki do badania histologicznego, które potwierdziły sugestię o rozwijającym się raku pęcherza moczowego.

Powstał problem odprowadzania moczu, ponieważ trudno było się zgodzić na tolerowanie sposobu derywacji moczu wymyślonego przez pacjenta w dobie współczesnej medycyny.

Powszechnie wiadomo, że leczenie ma szansę u dzieci z niezmienioną śluzówką, natomiast w tak zaawansowanym stanie klinicznym i histologicznym wybraliśmy metodę wszczepienia moczo- wodów do esicy, po uprzedniem wycięciu zmienionego pęcherza moczowego. Obwodowe wycinki moczowodów były po odcięciu niezmienione, co rokowało powodzenie operacji.

Przebieg pooperacyjny byl niepowikłany. Chory po zagojeniu rany w stanie ogólnym dobrym został zwolniony do domu. Rozwój choroby nowotworowej, bardzo zaawansowanej, nie został jednak zahamowany. Zgon następił 3 lata po zabiegu, również z powodu zaburzeń elektro- litowych.

OMÓWIENIE

Podkreślić należy doskonałe zachowanie higieny przez chorego, co umożliwiło mu prowadzenie normalnego trybu życia, oraz jego upór do egzystencji z tak dziwnie skonstruowanym zbiornikiem.

Pacjent nie leczył się, ukrywał swoją dolegliwość, a środowisko, w którym pracował, nic nie wiedziało o jego chorobie. Był urzędnikiem, przebywającym w czasie pracy wśród swoich kolegów. W 45 roku życia założył rodzinę, z którą żył bardzo zgodnie. Chory, mimo tak długiego przeżycia, nie stanowi jednak absolutnie wzoru do takiego sposobu leczenia. Należy krytycznie odnieść się do najbliższego środowiska rodzinnego, które pozwoliło męczyć się chorernu, nie dbając o kontynua- cję planowanego leczenia w odpowiednim czasie, kiedy istniały różnorodne sposoby odprowadzania moczu.

piśmiennictwo

  1. Piśmiennictwo u Autora.

adres autorów

: prof. dr hab. med. Zbigniew Kwias
61-833 Poznań, ul. Szkolna 8/12